wtorek, 2 kwietnia 2013

Kiedyś to były teleturnieje! Nie to, co dziś! Ci uczestnicy, te nagrody...
Az chce się więcej!
http://www.youtube.com/watch?v=6mv3v0VPU_M

Studiowanie jest koniecznością?

http://wyborcza.pl/1,75477,13523882,Orb%C3%A1n_zmienia_konstytucje_i_wprowadza_swoje_porzadki.html

Co sądzić o zmianach jakie chce wprowadzić Orban? Chodzi mi tu przede wszystkim o tę dotyczącą studiowania.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to głupie, niezgodne z prawem, ograniczające wolność.
No bo jak? Studiuję i muszę potem pracować pod przymusem po ich ukończeniu?
Niby głupie, ale zastanawiając się głębiej...
Państwo płaci za edukację, a absolwenci wyjeżdżają do innych krajów i tam otrzymują dobre posady. Pytanie dlaczego takie zmiany? Może dlatego, że płacąc za edukację, chcą czegoś w zamian, takie "odwdzięczenie się". Ludzie wyedukowali się za podatki, no więc niech "odpłacą" za tę "darmową edukację" Ale... no właśnie ale, wydaje się, że powinno się zastanowić,dlaczego młodzi po zdobyciu tytułu, chcą wyjeżdżać?
Co by było, gdyby nagle polski rząd wpadła na taki pomysł?
Martwić się nie musimy, gdyż chcąc wprowadzić przymus, minimum 3 letni, pracy dla Polski po ukończeniu studiów, absolwenci musieli by mieć gdzie pracować, a że miejsc pracy w Polsce jak na lekarstwo, to takie postanowienia w naszym kraju nie mają szans. Dobrze to tylko,czy źle??
A co jeszcze można powiedzieć o studiowaniu w Polsce?
W Polsce wielu studiuje politologię, kulturoznawstwo, socjologię, archeologię, historię sztuki i wiele innych "potrzebnych" kierunków. Studentów jest multum na tych kierunkach i pytanie po co?
Czy będą pracować w zawodzie?
Otóż oczywistym wydaje się stwierdzenie, że nie. Tylko nieliczni będą się realizować zawodowo po skończeniu tych studiów, nieliczni będą sobie radzić, ale pozostali zasilą szeregi przysłowiowych kasjerów lub pracowników popularnej sieci fast food'ów, bądź co gorsza, bezrobotnych. Kilku może rozkręci własne biznesy, nie mające nic wspólnego z dyplomem.
I teraz pytanie jest takie. Ida na to pieniądze z naszych podatków i tu wydaje się, że w wielu przypadkach są to "źle" wydane pieniądze, które marnują się. No bo płacimy za edukację tysięcy ludzi na kierunkach, które nie maja przyszłości, po to tylko, żeby mieli ukończone studia...
W ogóle w Polsce mamy od kilku lat tendencję "masowego studiowania" Idzie się na studia, często na kierunki w ogóle nie interesujące studentów, ledwo się je kończy, no ale ma się magistra. No bo jak to dziś we współczesnej Polsce być bez magistra? Tożto wstyd!!
a głupota już nie jest, ze pracuje jako sprzątaczka z dyplomem przysłowiowej socjologii? nie lepiej zarabiać pięć tysięcy miesięcznie jako szewc, niż 1000 jako sprzątaczka?
No wg większości pewnie nie bo tamten jest po szkole zawodowej, a nie po studiach
I co z tego, że ukończonych zaocznie na prywatnej uczelni, przecież dyplom mam..!
Trzeba sobie odpowiedzieć, czy warto studiować coś, co nie ma przyszłości...?
Albo tylko po to żeby miec dyplom, który będzie się tylko kurzył w szafie??
Naprawdę warto?

piątek, 29 marca 2013

Jeśli twój mężczyzna powie ci na zakupach: Masz tylko 2 stopy! Po co ci tyle par butów Ty odpowiedz mu:
"Nie jestem kopciuszkiem żyeby cieszyć się z jednaj pary butów!"
Ot, co1 I sprawa załatwiona! ;)

http://1humor.pl/nie-jestem-kopciuszkiem-1321

czwartek, 28 marca 2013

Dziś pierwszy raz widziałam dziewczyny mninistrantki, które służyły w kościele. No, przyznam byłam zdziwiona, ale w sumie pozytywnie. No bo niby dlaczego nie??
Szkoda, że to tak mało popularne w Polsce.

wtorek, 26 marca 2013

Zmiany



Ostatnio przeczytałam coś takiego: "Czasami wydaje się, że nic od nas nie zależy".
Czyżby??
Ja osobiście nie zgadzam się.
Dlaczego?
Odpowiedź jest aż nazbyt prosta i banalna.
Zawsze jesteśmy kowalami swojego losu. Tyle, albo aż tyle!
I nieważne, że wydaje nam się, że to inni wpływają na nasze decyzje. W końcu to my sami je podejmujemy. Tak czy nie?
Mówi się o karmie, losie, przeznaczeniu… Ale to naprawdę my sami jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się w naszym życiu. Mieszkamy, pracujemy, robimy to, co chcemy.

Ktoś powie: nieprawda!!
“Wcale nie mieszkam tam gdzie chcę. Chcę mieszkać na Bali, a mieszkam z teściową, której nienawidzę, zresztą tak jak ona mnie'! Moje życie to piekło!"
No, a kto każe ci mieszkać z teściową? ok teściowej nie wybierasz, to juz taki dodatek do twojego faceta  ;) ale teraz to twój facet i to wy decydujecie.
Zresztą, kto ci zabrania mieszkać na Bali? Spakuj rodzinę i jedźcie!
 Jestem pewna, że spodoba wam się mieszkanie na plaży a i z pracą będzie lepiej niż u nas.
OK, OK, nie musisz od razu jechać na Bali, ale wyprowadzić się możesz, jeśli naprawdę zatruwacie sobie życie. Lepiej żyć po swojemu i na swoim oszczędniej niż trać nerwy.

Chodzi po prostu o ustalenie pewnych zasad i granic a ZWŁASZCZA o odpowiedź na pytanie, czego chcemy od życia!
TO TAKIE PROSTE! Przecież to nasze, moje życie i za czterdzieści lat, kiedy już będę siedzieć w fotelu, chcę powiedzieć” Tak moje życie było naprawdę super, zrobiłam, co chciałam, wiele przeżyłam, wiele od siebie dałam, ale wiele też dostałam!
A jeżeli teraz coś się nie układa… Zawsze można zmienić pracę, miejsce zamieszkania, zdobyć nowych przyjaciół, znaleźć mężczyznę życia! MUSIMY PO PROSTU ZACZĄĆ CHCIEĆ WPŁYWAĆ NA NASZE ŻYCIE! ONO NAPRAWDĘ JEST KRÓTKIE! Czas zacząć podejmować decyzje świadomie, nie pozwalając sobą kierować, a jeżeli ktoś się zapędzi i będzie ci mówił co masz robić, przystopuj go i zrób co uważasz za słuszne.
Może to właśnie teraz jest czas na przeprowadzkę, skok na bungie, kur tańca, tatuaż, szalony romans albo Bali- chociaż na wakacje ;)